Dedykacja – do sztambucha oświęcimianom

Zbliżają się (przewidziane na 11 czerwca po południu) obchody XXX-lecia działalności Koła (a wcześniej, za czasów Czesława Klimczyka, Oddziału) Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Oświęcimiu. Jego założyciel bywał (także już za naszej z Michałem Myśliwcem kadencji, w 2014 roku) na spotkaniach oddziałowych u ks. Szczepana Gacka w Gliczarowie Górnym.

Tu link do strony wspomnieniowej (zredagowanej przez Basię Morawską-Nowak) o Cześku Klimczyku z jednym z ostatnich wykonanych zdjęć z wycieczki do przełomu Białki koło Gliczarowa i Nowego Targu. Było wtedy gwarno, choć Czesław już zmagał się z chorobą Parkinsona i musiał każdego ranka się „rozruszać” aby funkcjonować przez dalszą część dnia.

Pamiętam też ostatnie dni Czesława w szpitalu w Żywcu, kiedy truchleliśmy o jego zdrowie – bo wiadomo, że mało który szpital opuszcza się samemu w lepszym stanie niż wcześniej. Czesław przebywał w ośrodku opieki długoterminowej w Czernichowie, gdzie też Go z Anią parokrotnie odwiedzałem. Był niezwykle silną, szlachetną i upartą osobą, oddaną górom i Towarzystwu.

Minęli się i Czesław, i ks. Gacek,. i „nasz” Antoni Leon Dawidowicz. Cieszmy się, że mamy ze sobą Basię Morawską-Nowak i zaszczepmy w naszych dzieciach i przyjaciołach miłość do gór w czystej postaci. I zdajmy sobie pokornie sprawę, że my wszyscy miniemy – a one zostaną, przychylne tym, którzy respektują ich prawa. Chciejmy czasem także posłuchać opowieści naszych seniorów, pomimo że wydaje nam się, że już je ileś razy słyszeliśmy i nic nowego się nie dowiemy. To trochę jak genealogia dziejów ludzkich.

Na koniec tego wspomnienia – obiecana dedykacja z naszego narodowego Wieszcza, Cypriana Kamila Norwida, zapomnianego przez romantyzm a wybiegającego umysłem kilkadziesiąt lat w przód (a tak naprawdę – niezależnego od wszelkiej ideologii, obojętne jakiego byłaby koloru). To ostatnie cztery strofy „Promethidiona”, ulubione przez moją Mamę (polonistkę) w procesie kształcenia młodych adeptów sztuki rozumienia literatury w LO.

Brzmią tak:

„Bo nie jest światło, by pod korcem stało

Ani sól ziemi do przypraw kuchennych

Bo piękno na to jest, by zachwycało

Do pracy – praca, by się zmartwychwstało”.

Kolejnych 30 lat dla Was i… do zobaczenia na szlaku!

Doktorek