Czesi lubią Łysą Górę – relacja z wycieczki Koła Oświęcim – 01.04.2017

Na szczycie Łysej Góry

Lysa Horá od bardzo dawna kusi wielu turystów, ponieważ jest najwyższym szczytem całego dawnego Beskidu Śląskiego, z którego w 1968 roku został wyodrębniony jako samodzielny Beskid Śląsko – Morawski. Łysa Góra przyciągnęła i nas, bo przecież leży w niezbyt odległej krainie, należącej do naszych południowych sąsiadów.

W słoneczny, primaaprilisowy dzień dojeżdżamy do miejscowości Krásná. Stamtąd podążamy drogą nieco powyżej potoku Mohelnice, docierając do zielonego szlaku. Nie w smak nam tuptanie asfaltową drogą, jakich wiele w najbardziej popularnych fragmentach Beskidu Śląsko – Morawskiego, dlatego skręcamy na nieznakowany trakt. Stroma ścieżka wiedzie nas przez las bukowy. Aż nagle, prima aprilis, gdzieś zniknęła. Trzeba przedzierać się przez gęsty młodnik bukowy, ale bez obaw, bo ścieżek tutaj wiele. Wkrótce dochodzimy do przecinki leśnej, skąd wyraźnie dostrzegamy charakterystyczny wierzchołek Łysej Góry. Ścieżka prowadzi nas na szczyt o jakże popularnej i w Polsce nazwie Kyčera. Stąd już szlakiem cały czas przez las głównie świerkowy na Kykulkę (996 m n.p.m.). Na jej szczycie przerwa na posiłek i regenerację sił.

Wypoczęci schodzimy na przełęcz, podziwiając spiętrzony masyw Łysej Góry z ciekawie prezentującą się z tej perspektywy bryłą wieży radiowo – telewizyjnej (z bliska nie jest już taka interesująca). Przed nami jeszcze do pokonania około 400 m przewyższenia. Na czeskich drogowskazach odległości podawane są prawidłowo – w jednostkach długości, odmiennie niż w polskich górach, gdzie używa się jednostek czasoprzestrzeni.

Przy kamiennej mogile Ivančena

W okolicach Ivančeny turystów gwałtownie przybywa, bo w tej okolicy spotykają się różne szlaki. To szczególne miejsce pamięci, gromadzące czeskich skautów. Znajduje się tutaj mogiła usypana z kamieni ku czci skautów zastrzelonych przez niemieckich okupantów w 1945 roku.

Dalsza droga pnie się nieustannie w górę. Im bliżej szczytu, tym roślinność jest uboższa, skarłowaciała. Nie na darmo góra nosi przymiotnik łysa. W zamian za to oferuje coraz rozleglejszą panoramę. Ostatni, stromy kilometr podejścia północnym stokiem, biegnie zakosami, obecnie jeszcze zaśnieżonymi. Uwagę zwraca niemłody półgolas, który podąża wytrwale w górę w linii prostej. Podobno niektórzy bywają tutaj niemal codziennie.

Szczyt Łysej Góry na pewno nie zachwyci turysty szukającego w górach spokoju. Dość upstrzony budynkami: okazałego przekaźnika telewizyjnego, obserwatorium meteorologicznego, stacji pogotowia górskiego oraz 2 schronisk, zbudowanych na potrzeby dużego ruchu turystycznego, jednak dzięki płatom wysokiej kosodrzewiny, przypominającej, że jesteśmy dość wysoko (1323 m n.p.m.), sprawia i tak lepsze wrażenie, niż szczyt choćby naszej zatłoczonej Jaworzyny Krynickiej. Oprócz wielu ludzi można tu spotkać sporo zwierzaków, gdyż Czesi lubią przyprowadzać tu swoje czworonożne pupile.

Przez dłuższy czas, pogryzając przyniesione przez siebie smakołyki, delektujemy się widokiem wzniesień Beskidu Śląsko – Morawskiego, by następnie spojrzeć w zachodnią stronę na Smrka i Kněhyně, a na południe w kierunku zaśnieżonej Małej Fatry. Potem szybka decyzja: dziewczyny wybierają pogawędkę przy kawie w schronisku Emil Zátopek, panowie ruszają na rekonesans okolic lesistego Zimnego (1080 m n.p.m.).

Zejście przez Malchor

Ze szczytu Łysej Góry schodzimy przez zalesiony Malchor i Sebestynę, cały czas już tylko w dół, dość długo po rozmiękłym śniegu, kryjącym wodne pułapki. Niżej ścieżka jest sucha, otoczona gęstym lasem świerkowym i bukowym, czasami tworzy prześwity, łaskawie pozwalając nacieszyć oczy rozleglejszymi widokami, jak choćby na szarobrązowe jeszcze po zimie zbocza Travnego.

Na koniec wędrówki zatrzymuje nas jeszcze rozległa, słoneczna polana. Piękny widok na przeciwległe zbocza, ciepło, sucha, nagrzana trawa. Cóż więcej trzeba? Błogosławiona chwila relaksu w Krásnej. Przecież Krásná to znaczy piękna.

M.D.