„Wstanę i małą mówkę palnę…” czyli przemowa Doktorka na Walnym

„… ja to sie rozwijają świetnie nasze stosunki/nasze stosunki/bilateralne!”

śpiewał Jacek Wójcicki w piosence „Kooperacja”. Chciałbym (nieskromnie) zaproponować Państwu lekturę swojej mowy na Walnym Zjeździe Oddziału Krakowskiego i może skłonić do odrobiny refleksji.

Zapraszam zatem! 🙂

Szanowni Państwo, Drogie Towarzyszki i Towarzysze Tatrzańscy, Drodzy Przybyli.

Mijają równo 4 lata od pamiętnej jesieni 2013 roku podczas której obecny tu Kol. Michał Myśliwiec uruchomił „nową“ stronę krakowskiego Oddziału PTT. Dziwnym zrządzeniem losu – nie należę do osób zbyt chętnie podejmujących działalność „pro publico bono“ – może trochę też za namową Szymona Barona, zgodziłem się razem z Michałem ją redagować. Na wiosnę 2014 roku, po kilku miesiącach intensywnej działalności do której zaliczyć można ponad setkę wpisów na stronie, organizację Andrzejek w Roztoce, szeregu spotkań klubowych, wycieczek – Michała Myśliwca wybrano Prezesem, Basię Morawską-Nowak – Wiceprezesem a mnie i kilka innych osób – zwykłymi członkami Zarządu na kadencję którą wieńczy dzisiejsze spotkanie.

Czy wszystko zrealizowaliśmy – oceńcie Wy. Istniała całkiem spora liczba inicjatyw. Dzięki Wam osiągnęliśmy niezłą, średnio kilkunastoosobową frekwencję na naszych śpiewankach i prelekcjach, odbyto dziesiątki wycieczek, ukazało się 480 wpisów na stronie krakow.ptt.org.pl, wydano debiutancką płytę „Zielonego Szlaku“, oddziałową edycję Facebooka prowadzi Asia, reaktywowało się Koło Oświęcim. Z pozostałych inicjatyw wysiłkiem Michała, Magdy i Edyty powstało szkolne Koło Sobieski Sunrise Team, dzięki kontaktom Nikodema PTT patronowało kilku kolejnym edycjom Rajdu Fizyków oraz pozyskano do lokalu rzutnik, rolety, drzwi i wieszak. Małymi krokami dokonano gruntownego remontu całego lokalu (w czym zasługa sił Roberta). Odbyły się wyjazdy andrzejkowe, sylwestrowe, zimowisko u śp. Księdza Szczepana Gacka w Gliczarowie czy wyjazd do ks. Jana Zająca na Śnieżnicę a także Konkursy Wiedzy o Górach (to aktywność szeregu osób w Oddziale, których imiona są tu dobrze znane).

Mam nieodparte poczucie, że raczej się udało niż nie udało. Nie mam jakiejś gotowej interpretacji, ale pozwolę się w tym miejscu cicho odwołać do historyczno-literackich tradycji Polski. Okresy w których dominowały jedne (nazwijmy je „romantycznymi“) przeplotły się z tymi „pozytywistycznymi“. Tak jak Średniowiecze z Odrodzeniem, styl romański z gotyckim a Barok z Oświeceniem, wreszcie liberalizm z socjalizmem – tak i Zarząd Oddziału cyklicznie zmienia swe oblicze zależnie od rytmu pulsowania upodobań estetycznych i mentalnych wśród stanowiących i wspierających go osób.

Nasuwa się pragnienie zachowania ciągłości działań i wzajemnego szacunku gości, następców i poprzedników. Odpowiednia jest chyba benedyktyńska reguła „módl się i pracuj“, jak i hasła „pracy organicznej“ czy „pracy u podstaw“. Pobrzmiewa w nich wszystkich jeden wspólny mianownik: żmudnego, cierpliwego wysiłku człowieka.

Bez zgodnej pracy wszelka, nawet najpiękniejsza, retoryka pozostanie pusta a każda mowa – także ta moja – stanowić będzie zbitkę frazesów. Z czasem odpowiedzialność rośnie, przeto remedium jest pozostać dla siebie kolegami i współpracownikami, nie rywalami o względy jakiegoś wyimaginowanego szefostwa. Śp. Ks. Józef Tischner mówił o „syrokim sercu“. Czyli takim, które bliźniego stara się wysłuchać, w każdym jego słowie dostrzec wartość. „Potrzeba tych, którzy płaczą i tych, którzy się śmieją“.

I jeszcze jeden cytat z Ks. Tischnera: „Wiemy jednak dobrze, że praca może stać się zabijaniem człowieczeństwa człowieka. Wiedzą o tym czytelnicy i uczniowie Marksa, wiedzą czytelnicy encyklik papieskich, wiedzą o tym dobrze Polacy, w których kraju znajduje się obóz oświęcimski ze słynnym napisem na bramie:>>Arbeit macht frei<<. Napis ten jest policzkiem wymierzonym europejskiemu myśleniu o pracy.“ (1986, „Wprowadzenie do dialogu o etyce pracy“). Wybierajmy i do zobaczenia na szlaku!

Doktorek