Sylwestrowa noc na Wiktorówkach czyli „skąd Litwini wracali”

Pod tablicą upamiętniającą śp. Macieja Mischke

Pod tablicą upamiętniającą śp. Macieja Mischke, godzina 1:30 Nowego Roku

Wstając rano w ostatni dzień roku 2013 tylko podświadomie zdawałem sobie sprawę, że położę sie juz dobre parę godzin po rozpoczęciu roku 2014. Po powrocie z pracy odwiedziłem Basię i po godzinnej wizycie ruszyliśmy oboje w stronę Oświęcimia.

Tam zabraliśmy „na pokład” Anię i Bożenkę i wyprawa zaczęła się na dobre, już w pełnym składzie. Stanąwszy na stacji benzynowej nad Nowym Targiem, skomunikowaliśmy się z Michałem który jeszcze czynił ostatnie przygotowania do wyjazdu z Myślenic.   

My niespiesznie zjedliśmy kolację, spróbowaliśmy herbaty i kawy z termosów (każde z nas jakiś miało) i wyruszyliśmy ku Wierchporońcowi. Dojechaliśmy na miejsce ok. 21.30 i wydawało się to wcześnie. Jednak badając stan szlaku (miejscowe oblodzenie ścieżki, śnieg) stwierdziliśmy, że wcale za wcześnie nie przyjechaliśmy.

Górale oczywiście i na naszym parkowaniu postanowili ubić interes i za „jedyne” 20 zł pozwolono nam zostawić samochód na parkingu na te 6 godzin. To i tak dobrze, bo na Palenicy zapłacilibyśmy według kalendarza – tj. 2x więcej.

Droga na Pasterkę, ostatnia godzina 2013 roku.

Droga na Pasterkę, ostatnia godzina 2013 roku.

Dalsza część wycieczki odbyła się już pieszo – poszliśmy ku Rusinowej Polanie, podziwiając rozległe widoki i rozszerzającą się panoramę nocnego nieba. Świecił w Bliźniętach Jowisz, wyraźnie jaśniejszy od Syriusza, Wielki Wóz „stał nieomal na dyszlu” a Orion w trakcie pasterki zdążył w połowie się schować za horyzontem. Byliśmy zaopatrzeni w kije i czołówki, które rozświetlały drogę. Pogoda dobra, mrozik niewielki, tylko śniegu niewiele. Leżał na trasie zmarzły śnieg, było bardzo ślisko. Zauważyliśmy też nieliczne drzewa połamane przez świąteczny wiatr halny. Przed samą Rusinową Polaną dogonił nas Michał z żoną oraz Łukasz z Agnieszką, a na Polanie dołączyła jeszcze para z Oddziału PTT w Sosnowcu – Danusia i Darek.

Oglądanie gwiazd z Rusinowej Polany, godzina 2:30 Nowego Roku.

Oglądanie gwiazd z Rusinowej Polany, godzina 2:30 Nowego Roku.

Samo nabożeństwo w kaplicy na Wiktorówkach było przepiękne. Podmarzliśmy nieco siedząc na sobotach kaplicy, do której środka już nie dało się wejść pół godziny przed północa. Nie przeszkodziło to jednak w śpiewie kolęd, uczestniczeniu we Mszy i zapaleniu symbolicznego znicza naszemu śp. Prezesowi, Maciejowi Mischke. Potem jeszcze wypiliśmy herbatę serwowaną przez oo. Dominikanów, gdzie dalej kolędowała młodzież. Około 2:10 udaliśmy się w drogę powrotną do samochodu. Na Polanie jeszcze mały popas przy jednym ze stołów pod rozgwieżdżonym niebem i wspólne zejście na parking.

Znicze pod tablicą śp. Macieja na Wiktorówkach

Znicze pod tablicą śp. Macieja i innych zmarłych TOPR-owców na Wiktorówkach

Po drodze z Wiktorówek Łukasz, Agnieszka i Michał jeszcze zdołali udzielić pomocy nieznajomemu panu który się przewrócił na lodzie. Wkrótce po tym zdarzeniu zauważyliśmy samochód TOPR-u jadący mu na pomoc, która polegała na przewiezieniu go do szpitala celem ustalenia, czy nie nastąpiły jakieś obrażenia wewnętrzne.

Z parkingu ruszyliśmy odrobinę przed 4 rano, aby przy muzyce i wesołych rozmowach dojechać do Oświęcimia i Krakowa. Na wysokości Juszczyna spotkaliśmy jakiegoś, można domniemywać, canis lupus major, co sugerowało związek z gwiazdozbiorem Syriusza. Od Wadowic i Zatora jechaliśmy już w przedporannej mgle, ale wszyscy dotarliśmy szczęśliwie do domów.

Doktorek