Mistrz Asnyk „Do Młodych”

Adam Asnyk na rycinie ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego.

Szukajcie prawdy jasnego płomienia!
Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg…
Za każdym krokiem w tajniki stworzenia
Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia
I większym staje się Bóg!

Choć otrząśniecie kwiaty barwnych mitów,
Choć rozproszycie legendowy mrok,
Choć mgle urojeń zedrzecie z błękitów,
Ludziom niebiańskich nie zbraknie zachwytów,
Lecz dalej sięgnie ich wzrok.

Każda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych snach…
Nieście więc wiedzy pochodnie na czele
I nowy udział bierzcie w wieków dziele,
Przyszłości podnoście gmach!

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!

Ze światem, który w ciemność już zachodzi
Wraz z cała tęczą idealnych snów,
Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi,
I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
W ciemności pogasną znów!

Kolejny raz poeta (żyjący, przypomnę, w latach 1838-1897, a więc całe życie pod zaborami) zaskakuje nas świeżością i ponadczasowym wydźwiękiem swojej poezji. Adresowane „Do Młodych” dziełko oddaje relacje międzypokoleniowe, które wszak pozostają te same i każde młodsze i starsze pokolenie musi się z nimi mierzyć.

Tu należy upatrywać wychowawczej funkcji wiersza. Pięć pierwszych wersów zapadło mi w pamięć szczególnie, jednak i te późniejsze strofy nie są li tylko biernym powieleniem przesłania które niesie pierwsza zwrotka. Każde z nas zastanawia się, jak owo dzisiejsze „młode pokolenie” ułoży świat na swoją modłę i jakie w nim wyznaczy miejsce dla starszych.

Z jednej strony, mamy prawo Kopernika-Grishama o „wypieraniu waluty lepszej przez gorszą”, psioczymy, że wszystko ulega degradacji ale czy tak jest do końca, naprawdę? Wszak to w młodych jest nadzieja – że nie przeniosą dawnych konfliktów na swoje pokolenie ale będą pomni nauk jakie wpajają im rodzice, dziadkowie, starsi wiekiem druhowie.

Coraz mniej żyje osób, które pamiętają II Wojnę Światową. Z dzieciństwa pamiętam lęk starszych przed kolejną. Przez kilkadziesiąt lat, od 1945 a potem od 1990 roku, wydawało nam się, że ludzkość czegoś się nauczyła. Że dawny agresor nie będzie powielał swoich błędów. Teraz, po pierwszym wstrząsie, powszednieje nam wojna zaraz za naszą miedzą a jednocześnie zdajemy sobie sprawę, jak potworną głupotą jest wzniecanie konfliktów i niezdolność do rezygnacji z imperialnych planów.

Z jednej strony, trzeba budować dobrosąsiedzkie relacje a z drugiej, nie dawać się ponieść nadmiernemu zaufaniu. Jak pogodzić te sprzeczności? Gdzie leży złoty środek, który w porę uchwycony zapewnia dłuższy okres prosperity, dobrobytu… Także te wielkie mocarstwa, jak Stany Zjednoczone, mają okresy w których wiedzie się im lepiej ale i te, które naznaczone są konfliktami, niepewnością, koniecznością wyrzeczeń.

Mówią, że historia kołem się toczy. I taki jest ten wiersz Asnyka. Wpierw, jako młodzi, czytamy go trochę jak moralizatorstwo, potem, w miarę dojrzewania, rozumiemy inne jego warstwy znaczeniowe – rolę przywiązania do wartości, tak moralnych, jak i religijnych, siły tradycji, rytuału, potrzebę wiary. Spina on dwa lub trzy pokolenia we wzajemną konfrontację wartości, nieuchronną gdy mieszka się pod wspólnym dachem i razem jada posiłki.

Zawsze mnie uczono, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność kogoś innego. Czy (i jak) przekłada się to na relacje między całymi narodami? Mój Tato mawiał „żyj i daj żyć innym”. Ile w tym było mądrości, wie każdy, kto zaznał niesprawiedliwego osądu ze strony bliźniego. Czasem lepiej zrezygnować ze słów jeśli widzimy, że kogoś mogą one dotknąć. Może w tym tkwi sedno „wyobraźni miłosierdzia” postulowanej przez papieża Franciszka w swych encyklikach?

A na koniec, życzę Wam spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia i dziękuję Wam, że jesteście – drodzy Towarzysze Tatrzańscy, użytkownicy i adresaci tej strony. Bądźcie ze mną, czytajcie, komentujcie, dyskutujcie – bo tylko wtedy ta strona żyje. Nie dla siebie, w jakimś abstrakcyjnym wyobcowaniu, ale dla Was – Czytelników.

Do zobaczenia na szlaku!

Doktorek

PS. Miłośników gór zainteresowanych zakopiańskim wątkiem biografii Adama Asnyka odsyłam do artykułu Michała Jagiełły, także udostępnionego przez Muzeum Tatrzańskie.