500 wpisów na “nowej” stronie PTT Kraków!

Upłynęło ponad 50 miesięcy od października 2013 roku i doczekaliśmy się pół tysiąca wpisów na założonej przez Michała stronie PTT O/Kraków. Taka refleksja już się pojawiła przy okazji trzechsetnego wpisu, więc część myśli może się powtórzyć.

Za nami wybory nowych władz Oddziału, jak mieliśmy nadzieję – pojawiły się nowe osoby którym należy dać nasze wsparcie. Będziemy w miarę naszych możliwości się starać aby ono było realne. Tym którzy przejawili odwagę gratulujemy i dziękujemy.

Każda szanująca się organizacja ma – podobnie jak las w starych podręcznikach – 3 piętra: młodych (przyglądających się i praktykujących), aktywnych (w sile wieku) i weteranów (dzielących się swoim doświadczeniem, pamiętających lepiej przeszłość, służących kontaktami). Dzięki Asi Kantor, Edycie, Magdzie i Agacie proporcje między tymi piętrami są zachowane. Oprócz tego Goście, dla których to wszystko się robi – Marylka, Basia O. i Basia Z, Andrzej, Ania, Ludwik. A weterani pozwalają zachować ciągłość tradycji, ucząc konsekwencji “aktywnych”, stanowiących szkielet działań Oddziału.

Towarzystwo cały czas powinno być wspolnotą która się lubi, ceni i szanuje. Myślę że ta zdolność do wybaczania sobie małych uchybień stanowi o sile i spoistości PTT jako organizacji ludzi mądrych. Nie myślę, aby wśród nas byli ludzie nikczemni, jest wręcz odwrotnie, dominują zacni i (jak to zwykł zwracać się do nas Nikodem) szanowni.

Dlatego zamiast stawiać na ilość (mierzoną lajkami których liczba jakoś nie może przekroczyć 300) raczej przypatrzmy się jakości. Jesteśmy lubiani ale nie szeroko znani. Może to i dobrze? Na działalności w PTT nie da się zarobić, raczej trzeba poświęcić swoje, więc ludzie żądni łatwego zarobku do nas nie ciągną. Nikt z nas nie działa na naszą szkodę dzięki czemu odpada najczęstsze źródło konfliktu – pieniądze.

Potrafimy też sobie współczuć, co w dzisiejszym świecie jest raczej wyjątkiem niż regułą. Myślę, że nikt z nas nie czuje Schadenfreude na widok niedoli kolegi czy koleżanki. To również nas odróżnia od wszelkich instytucji wymuszających na swoich uczestnikach wyścig szczurów. I myślę, że nikt z nas nie rozmieniłby naszego Towarzystwa “na drobne” – tak jak wspaniali ludzie z blachą przewodnicką chcą najpierw służyć innym – a nie robić na tym biznes. Przykłady są pośród Was.

Chciałbym na koniec podziękować Wszystkim dzięki którym było to możliwe – Basi i Michałowi, Nikodemowi, Robertowi, Krzyśkowi, Marzenie, Tosi, sympatyzującym z nami Pawłowi czy Wojtkowi i Beacie, Asi Baran, Maćkowi. Wszystkim którzy decydują się z nami pójść na wycieczkę bo z nami – jak mawia Antoni – “lipy być nie może”. I dają się zaprosić na gorącą herbatuńcię do naszego lokalu a w schronisku na zimne piweńko. Obyśmy zawsze mieli je z kim spożyć przed wyruszeniem w swoją dalszą drogę.

I niech po nas pozostanie urodzajna, piękna ziemia – a nie wyeksploatowany ugór służący jakimś bliżej nieokreślonym, jedynie komercyjnym celom. Choć, oczywiście, zagadnienie posiadania osobowości prawnej przez Oddział tej kategorii nie podlega. Mamy nadzieję, że będziemy uczyć się w tym względzie od ościennych Oddziałów.

Rozpisałem się. Zatem – do pracy ku chwale Towarzystwa 🙂

Do zobaczenia na szlaku, spotkaniu, wycieczce!

Doktorek